Los Cię rzucił w obce strony, z obcym językiem.
Nie rozumiałeś co do Ciebie mówią i z czego się śmieją.

Przyjechałeś tu być może z własnego wyboru lub z przymusu.
Chciałeś zapewnić lepszą przyszłość swoim dzieciom.

Tam zostawiłeś swój dom, rodzinę i swoje dzieci.
Przywiozłeś też w sercu tęsknotę za tym skrawkiem ziemi,
blaskiem rosy o świcie, zapachem siana o zmroku i własnym domu.

Przez pierwsze lata cały czas myślałeś o powrocie.
Byłeś jedną nogą tu, a drugą tam, ale jak długo można wytrzymać w takim szpagacie?

Po latach coraz bardziej zacierała się pamięć o tym skrawku ziemi,
blasku rosy o poranku, zapachu siana o zmroku i nawet o własnych dzieciach,
a one wciąż tam na Ciebie czekają: kiedy tata lub mama wróci.

Dziś masz już pewnie drugi dom i drugą rodzinę i nie myślisz o powrocie.
A może nie masz za co i do kogo wracać – i taka jest właśnie emigracja.